wtorek, 27 grudnia 2011

Pierwszy zimowy teren zaliczony i Falabella :p

Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!!!
Dzień przed Wigilią miałam jazdę w Tabunie. :) Było świetnie! Pojechaliśmy w teren. Byłam na moim kochanym arabku- Czeku. Chciałam wziąść do kieszeni aparat i porobić jakieś zdjęcia podczas jazdy ale było ślizko i istniało ryzyko że koń się poślizgnie i wywróci i aparat zostanie zniszczony... Dlatego mam tylko kilka zrobionych komórką.
 A tutaj zdjęcia już robione aparatem. Miałam natchnienie. :p
Grzywa arabków jest niesamowita! I pięknie wychodzi na zdjęciach... :) Teren minął strasznie szybko... Potem trzeba było wytrzeć konie słomą (bo jak widać na jednym ze zdjęc były bardzo spocone), sprawdzić podkowy...itp.
A teraz przejdźmy do figurek. :)
Już jakiś czas temu ulepiłam mojego kolejnego konika z gliny. :p Jest to klacz falabella. :) Pomalowana akrylami. Tutaj anatomia znacznie się poprawiła. Najwięcej problemu sprawiły mi chyba nogi... Wyszedł niestety nieco większy od falabelli schleich. Mi się podoba. :) Ma słodziutki pyszczek. :) Oto zdjęcia:
Kolejnym konikiem mojej twórczości będzie źrebak szetlandzki lub koń skaczący przeszkodę. Mam wielką ochotę ulepić tego drugiego ale czy dam radę? Zobaczymy... A tak w ogóle to miałam okropnego doła... :( Nic mi się nie chciało, byłam przygnębiona... Ale już mi lepiej. :) A notkę dodałabym wcześniej ale zgubiłam kabel USB!!! Szukałam go 2 dni i nareszcie znalazłam... OK. Czekam na komentarze. Pa!
P.S. Dziękuję wszystkim którzy komentują mój blog regularnie. Jesteście cudowni! :p I proszę abyście pisali co waszym zdaniem zmienić na blogu itp. Dziękuję.

niedziela, 11 grudnia 2011

Koń palomino, Mikołaj i sesja schleich :p

Oj dawno nie pisałam...dawno... Ale wolę dodawać posta żadziej niż dodawać jakieś nudy jakich nikt nie będzie czytał. No ale przejdźmy do rzeczy. :)
6 grudnia przyszedł do mnie Święty Mikołaj. A do was? :p Ja dostałam:
- Kask na konie (mój stary toczek był już zamały...)
- Piękny sweterek z końmi z House'a
- Glinę samoutwardzalną
- I oczywiście słodycze! :p
Już na następny dzień zabrałam się za lepienie konia z gliny i... Wyszedł mi tak. :) Wiem, że jest pełno błędów anatomicznych ale to mój pierwszy więc proszę o wyrozumiałość. Lepienie zajęło mi ok 8 godzin a malowanie 2 godziny. Mam zamiar zrobić dla niego ładny kantarek i muszę jakieś imię wymyślić. :p Niestety jest strasznie niefotogeniczny. :/  Pomalowałam go na izabelowato. Jakoś mi tak pasował na palomino. :) Wielkością zblożony do schleich. Foto:



Jak widać na zdjęciach z ogona wystaje mu drut. Już go odcięłam. :p
Ostatnio robiłam zdjęcia (o 6 rano 0.0) bo chciałam żeby ze szronem na trawie wyszły.
Oto pare na zachętę.


Resztę znajdziecie w mojej galerii-
Na dzisiaj to tyle. :) Na moim blogu pada śnieg. :p A co do nagłówka to robiłam go w Picasa 3 i w Gimp 2. Jestem z niego zadowolona. Pozdrawiam wszystkich!!! Hej!

 

sobota, 12 listopada 2011

[*] Hickstead, Piknik Niepodległości oraz Zabajka

Może już niektórzy wiedzą ale postanowiłam wspomnieć o tym ma moim blogu. No więc 6.11.2011 na zawodach w Veronie (Włochy) po przejechaniu całego parcuru cudowny 15-letni koń Hickstead zwycięzca Olimpiady w 2008r padł po ostatniej przeszkodzie. ;(

"-Będę za Tobą tęsknił. Nigdy Cię nie zapomnę - napisał na Facebooku mistrz olimpijski z Pekinu w skokach przez przeszkody Eric Lamaze (43 l.).
Hickstead był jego najlepszym koniem, jakiego w życiu dosiadał. Zdobył na nim mistrzostwo olimpijskie indywidualnie i wicemistrzostwo drużynowo.
- Adios. Byłeś koniem z sercem - pisał Lamaze.
Eric dostał wiele wyrazów współczucia na Facebooku. Wiele osób płakało, jak on.
- Nagle zasłabł i zmarł prawdopodobnie na atak serca. Wszyscy jesteśmy zdruzgotani. To najgorsza rzecz, jaka mi się stała - mówił ze łzami w oczach Kanadyjczyk."-źródło-http://www.fakt.pl/Przewrocil-sie-pod-przeszkoda-i-zmarl,artykuly,136257,1.html



-----------------------------------------------------------------------------
Ja dowiedziałam się o tym wczoraj od Juli a ona widziała to w wiadomościach.
Hickstead zasługuje na miano bohatera. Oby na zawsze został w naszych sercach... [*]
Z mojej strony to tyle...

Teraz przejdźmy do może nieco milszego tematu jakim jest piknik niepodległości w jakim wzięłam udział dnia 12.11.2011r w Tabunie. Aby się dostać trzeba było wykonać tablo. Było 8 patroli po 4 lub 5 osób ale tylko cztery patrole które zrobiły najlepsze tablo zostały wybrane. Naszczęście naszemu patrolowi (ja, Jula, Ania, Zuza i Diana) się udało. :) Zajęłyśmy 3 miejsce. Nasza drużyna spisała się świetnie! Na sam koniec mega szybkim galopem pod górkę wszyscy pojechaliśmy. Było świetnie. I mam trzecie floo do kolekcji. :p Oto ono:
Moim rumakiem był arabek Wojownik. Dzielnie się spisał jak na płochliwe stworzenie. :p
Zaplotłam mu francuza z grzywy. :)


I teraz kolejna rzecz, czyli przeróbka schleich'a. 3 razy przenalowywałam i odginałam klacz lipicanerską. I co? Nigdy nie udawało mi się uzyskać pożądanego efektu. :/ Ale za czwartym razem się udało! :) Oto jej nowe wcielenie.

Jeszcze muszę dopieścić troszkę oczko (polakierować) i będzie piękna. Otrzymała imię Zabajka. :) 

A na sam koniec o mojej galerii. :) Pewnie niektórzy już ją widzieli. Link do niej znajduje się zaraz pod nagłówkiem. Jest to mój nowy blog który pełni funkcję podstrony tego. Pomysł podebrałam Maji (mam nadzieję że się nie obrazi :p). No ale pomyślałam że to konieczne bo galeria się przyda a zwykłej galerii na blogspocie założyć się nie da. :(  Będę pisać w notkach jak wstawię nowe zdjęcia. Zapraszam do komentowania. Już pojawiły się zdjęcia schleich z Morskiego Oka i zaraz wstawię więcej zdjęć przerobionej Lipicanerki.
Dobra to tyle. Jestem padnięta po pikniku... Hej!

niedziela, 30 października 2011

Monster Horses, urodziny i coś jeszcze? :p

Heh w piątek byłam na jeździe w Tabunie (jak w każdy piątek). :p  Ale to nie była taka zwykła jazda jak zawsze ale halloween'owa. :) Ja ogólnie nie lubię tego typowo amerykańskiego święta i nie jestem za wprowadzaniem go do Polski. Jednak pomyślałyśmy że będzie śmiesznie i ja, Jula, Ania i Nina przebrałyśmy się za maszkary! :) Fajowo wyszło. Miałam natapirowane włosy i czrne usta. Oto fotki. Są piekielnie nieostre ale było ciemno... :/
Na tym zdjęciu wyglądamy jak czterech jeźdźców apokalipsy. :) Po kolei od lewej strony: ja na Figaro (jako wiedźma) , Nina na Atomie (jako moja siostra wiedźma), Jula na Wolcie (jako mumia) i Ania na Gardzie (jako Panna Młoda w procesie fermentacji). :)



Tak właśnie wyglądałam. :)

I w ogóle 24 października miałam urodziny. :/ Niestety u mnie w domu jest remont i nie miałam jak zrobić urodzin... Ale moje ukochane przyjacióły pamiętały i... KUPIŁY MI PIĘKNE BŁĘKITNE OWIJKI!!!
Jak tylko skończy się remont to piekę ciasto i robię taką imprazę że hmmm... No wiecie o co mi chodzi. :p
I dodaję fotki z hubertusa. :) Lisek marnie uciekał i złapali go po góra 10 min. Ale było warto bo po gonitwie wsiadłam na klacz Atenę i ją stępowałam po łonce. ;) 

Przed gonitwą. (Ja i Maestro)









Uciekający lis. Zdjęcie rozmazane bo  w tej samej chwili odskoczyłam do tyłu bo strasznie blisko taśmy ogradzającej przejechał... :p



To mi się podoba. :)
Trochę tego jest.. :p No ale i tak połowy zdjęć nie dodałam...
A to może jeszcze na samiutki koniec dodam takie cuś:
Tu chodzi chyba o porównanie wielkości koni z danych firm.
OK. To na tyle. Czekam na komentarze. I dodam jeszcze że przerabiam klacz ze schleich. Fotki dodam jak będzie skończona. :) Hej!

poniedziałek, 17 października 2011

Zawody ;)

Jak obiecałam wstawiam zdjęcia z zawodów. Pogoda naszczęście się udała. Świeciło słońce, było hmhhh całkiem ciepło... Niestety zaczęłam zaplatać koreczki ale nie skończyłam bo było bardzo mało czasu. Trzeba więc było je rozpleść i skończyło się na warkoczu z grzywy (takim skromniutkim). :) No jestem z siebie zadowolona tak w 50%/ 55% bo przejechałam cały parkur z wyjątkiem ostatniej przeszkody (nieposłuszeństwo) i wyleciałam z rozgrywki (eliminacja). Ale i tak jestem bardzo zadowolona z Czeka. Na zawody wiosenne też go biorę! :) Super skacze. Najbardziej obawiałam się murku bo na jazdach nam nie wychodził ale na zawodach przeskoczył go perfekcyjnie! :) Najgorsza była 4 przeszkoda. Było to coś w stylu oksera tylko że drągi leżały na oponach i były dość od siebie oddalone. Przy tej właśnie przeszkodzie miałam dwa nieposłuszeństwa. :( Jula ukończyła przejazd z (chyba) siedemnastoma punktami karnymi. Mam fajowe floo. :p No to tyle... Zapisałysmy się na Piknik Niepodległości ale o tym innym razem. ;p To teraz pora na foto:

Na tej przeszkodzie miałam dwa nieposłuszeństwa. :/

A tu jadę szereg z uśmiechem na twarzy :p
A tu wzorowo pokonany murek (którego najbardziej się obawiałam)

I dekoracja. Heh... ale ja słodko wyglądam z tym powiewającym floo. :p

Na koniec dodam że zdjęcia w czarnej ramce zostały wykonane przez Sarę Cz. za co jej bardzo dziękuję! :)
Liczę na komentarze do moich głupich min (zawsze takie robię jak skaczę przez przeszkody).
Hej!!!